poniedziałek, 24 stycznia 2011

Parytety - czy o taką równość nam chodzi?


Ostatnimi czasy, głównie wśród feministek pojawił się postulat parytetu wyborczego, czyli wyrównania liczby kandydujących kobiet i mężczyzn. Czy w czasach kiedy bierne prawo wyborcze przysługuje każdemu bez względu na płeć potrzeba dalszych korekt prawnych,w których płeć odgrywa główną rolę?
 Parytetem nazywamy zasadę równości proporcji. Ma ona zastosowanie w wielu sferach życia. Parytet, o który walczą feministki zakłada, iż na listach wyborczych powinna być równa liczba kobiet i mężczyzn. Tłumaczą to koniecznością „wyrównania wielkiej społecznej niesprawiedliwości trwającej od wieków”. Nie da się zaprzeczyć temu, że pozycja społeczna kobiet nie zawsze była równa mężczyznom czy temu, że nie zawsze miały stosownego wpływu na życie społeczne czy politykę. Nie usprawiedliwia to jednak złego rozumienia równości, które moim zdaniem bardzo często towarzyszy postulatom feministek.
Dekretem Józefa Piłsudskiego 28. listopada 1918 roku kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Oczywiście nadal musiało upłynąć wiele czasu, aby kobiety uzyskały inne znaczące prawa, jednak ciężko przecenić znaczenie tego wydarzenia. W wielu aspektach życia społecznego równość płciowa jest słusznym, a nawet koniecznym postulatem, jednak warto zastanowić się czy podział płciowy zawsze jest tym najważniejszym.
W społeczeństwa czymś oczywistym jest mnogość grup społecznych, a co za tym idzie mnogość poglądów politycznych, ekonomicznych, moralnych etc. Wśród tak ogromnej liczby różnego rodzaju postaw podział na płeć nie wydaje mi się wcale najważniejszym, nawet nie jednym z najważniejszych. Próba wyrównania szans wszystkich takich podziałów poprzez parytety jest z góry skazana na niepowodzenie.
Często mówi się, iż demokracja nie jest najlepszym ustrojem, jednak do tej pory nie wymyślono lepszego. Pomimo takiej powszechności demokracji nadal w społeczeństwie często nie jest ona do końca rozumiana, z czego wynikają nieporozumienia. Nie zakłada ona równości wszelkich poglądów, lecz równe szanse- teoretyczny brak barier w ich głoszeniu. W polityce najważniejsze są właśnie poglądy, a nie płeć, więc skoro na listach wyborczych danej partii jest przewaga mężczyzn to istnieje ona właśnie dzięki demokracji- dzięki temu, że czyjeś poglądy czy postawy zyskują większe poparcie niż innych. Jeśli ktoś poprzez swój głos wyborczy daje upust swym przekonaniom względem płci to też jest jego demokratyczne prawo. Dlatego właśnie parytet na listach wyborczych byłby sprzeczny z zasadami demokracji- byłby on sprzeczny z fundamentalnymi zasadami demokracji.
Moim zdaniem bardzo ważna jest świadomość faktu, iż w różnych sferach życia publicznego liczą się różne cechy. Takie, które na co dzień wydają nam sie fundamentalne np w polityce nie mają już tak dużego znaczenia. Demokracja pomimo swej powszechności nadal jest swoistą „umową społeczną” i uznanie jej jako nadrzędnej zasady w ustroju społecznym wcale nie sprawia, że wszystkie poglądy nagle stają się słusze. Nierówności w pozytywnym znaczeniu są nieodłącznym elementem życia, dlatego równości należy szukać jedynie tam, gdzie jest ona potrzebna,a nie wszędzie i „na siłę”. W ten sposób w polityce najważniejsze powinny być poglądy polityczne osób, które kandydują, nie ich płeć czy stan cywilny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz