piątek, 16 kwietnia 2010

Życie i poczucie indywidualności

Z definicji, dewiantem społecznym jest każda osoba, która wymyka się podstawowym zasadom społecznym. Wbrew potocznemu rozumieniu, pojęcie to nie niesie ze sobą wartości negatywnej, pejoratywnej. Dewiantem społecznym tak samo był Morrison jak i Hitler. Nie każdy się ze mną zgodzi, wiem o tym, ale moim zdaniem świat ludzki, poprzez wszystkie wieki, tworzony był i jest przez ludzi tworzących w obecności  nietworzących. Już wyjaśniam. Chodzi o to, że rzeczywistość społeczna, aby trwała, musi być napędzana przez zwykłych ludzi, takich jak wspomniani we wcześniejszym poście śmieciarze czy elektrycy. Ich istnienie i praca daje podstawy dla ładu społecznego i pole do funkcjonowania ludzi tworzących, którzy rzeczywiście sprawiają, że świat "idzie do przodu". Określiłbym nimi zarówno naukowców- tych rzeczywiście kreatywnych, jak i artystów- też tych naprawdę kreatywnych (ponieważ nie każdy naukowiec czy artysta jest kreatywny). Można do tej kategorii "wrzucić" ludzi po prostu kreatywnych, jak byśmy ich nie nazwali. Ludzi, którzy coś stworzyli, coś, co było czymś nowym, progresją w stosunku do przeszłości.
Pewien szanowny profesor, z którym rozmawiałem, uznał, że bunt młodzieńczy można uznać za coś naturalnego w pewnym wieku. Pewnie tak jest. Na ten argument odpowiedziałem, że nawet zakładając, że tak jest to nie można tego zjawiska odrzucać jako z założenia merytorycznie nieuzasadnionego. Na pewno są ludzie, którzy buntują się dla samego faktu, ale są i tacy, których bunt ma podstawy. Bez takiego rodzaju buntu "świat nie posuwałby się do przodu" moim zdaniem. Sądzę tak dlatego, iż gdyby bezkrytycznie przyjmować zastaną rzeczywistość i społeczną jej wizję to nie wydawałby się sensowny jakikolwiek rozwój. Oczywiście, bunt nie może być kierowany wobec wszystkiego i wszystkich, ponieważ wtedy, moim zdaniem, nabiera paranoicznego charakteru. Ten "poprawny" i konstruktywny rodzaj buntu przemianowałbym nawet na "kwestionowanie"- tego, co wydaje się niesłuszne, myślenie samodzielnie.
Społeczeństwo opiera się na pewnych zasadach, które bardzo często straciły swój pierwotny sens czy potrzebę, która je powołała do życia. Bardzo łatwo jest popaść w marazm i bez namysłu przyjmować wszystko, co społeczeństwo nam daje. Do takich rzeczy zaliczyłbym religię czy wartości- czy to moralne czy estetyczne. Nie twierdzę, że to wszystko z założenia jest złe czy ma na celu coś złego. To po prostu nie jest "moje". Paranoją jest to, że im bardziej ulegle się to wszystko przyjmuje to, za bardziej "dobrego" się uchodzi- "bo przecież należy unikać dziwactw ". Tutaj nie będzie optymistycznej puenty. Nie rozumiem i w tym momencie nie sądzę, abym kiedykolwiek zrozumiał dlaczego myślenie samodzielnie aż tak "boli" tak wielką ilość ludzi. Jeśli ktoś myśli, że w tym momencie kreuję się na "nadczłowieka" to się myli. Tak samo jak każdy podlegam pewnym zasadom i mam tyle samo miejsca na wybór co inni. Po prostu wybieram coś innego. A wszystko, czego udało mi się poprzez to doświadczyć wskazuje, że w gruncie rzeczy się nie pomyliłem i gdybym mógł wybierać jeszcze raz, postąpiłbym tak samo.

2 komentarze:

  1. Mamy bunt dojrzały i nastoletni...

    Ten pierwszy niewystępuje w wieku młodzieńczym,ale czasem są wyjątki...bywają...

    Nastolatki kiedyś czasem się buntowały ,ale teraz podobno wszystko mają...? ...cokolwiek to znaczy...

    Dojrzały bunt to bunt przeciwko głupocie i pewnym
    rzeczą ,które mogą czasem wkurzyć bystrego gościa.

    Wiadomo o co chodzi... ;)

    Myślenie boli i to często dosłownie...to jest strach
    przed odpowiedzialnością i podejmowaniem wyzwań czy decyzji niekoniecznie strasznie wielkich.
    Jednak dla większości pseudo-obywateli i pseudo-dorosłych stanowią źródło niekończącej się "zabawy w
    udawanie" ...nie wiem jak to nazwać...
    i w sumie totalnej frustracji.
    Zdarza się nie raz i nie dwa ,że ten niby obywatel
    czy też społeczeństwo leczą kompleksy na innych,
    np. po przez mobbing w pracy czy wymyślanie MY-OBCY.
    No i tu jest pies pogrzebany...
    Oni nie mają odwagi -są smutni ,rozczarowani, szarzy
    i boją się panicznie wychylić (wyjątek stanowi internet, gdzie są suuuper i w ogóle!!!)...
    Pozdr.Mania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 38 year-old VP Accounting Eleen Blasi, hailing from Windsor enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Worldbuilding. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a E-Class. sprawdz

    OdpowiedzUsuń